Zimne ognie to od kilku sezonów jedna z najpopularniejszych atrakcji weselnych.
Bardzo się z tego cieszymy, bo dostarczają nam dokładnie tego, co każdy fotograf lubi na zdjęciach ślubnych: nietypowego światła i dużo energii fotografowanych osób. Gdy tylko te iskry się pojawiają, pojawia się również uśmiech – to nierozerwalna relacja :)
Sztuczne ognie mimo dużej popularności i pozornie łatwej obsługi zasługują na to, by odrobinę przygotować się do ich umieszczenia w reportażu ślubnym i jeśli zależy Wam na pięknych zdjęciach reportażowych z ich odpalania, to zalecamy zwrócenie uwagi na kilka spraw.
Momentów na to by odpalić zimne ognie uprzednio rozdane Gościom jest na pewno kilka podczas całego dnia ślubu. Możecie to zrobić podczas wyjścia z kościoła, możecie podczas pierwszego tańca. Bardzo fajnie również wyglądają podczas krojenia tortu weselnego lub jako osobny i specjalnie zaplanowany punkt programu.
I właśnie te dwie ostatnie opcje polecamy najbardziej. Dlaczego? Ano dlatego, że atrakcja ta najlepiej prezentuje się wtedy, gdy światła są zgaszone lub na zewnątrz jest już ciemno.
A ze względu na organizację przy odpalaniu, gdybyśmy mieli wybierać i doradzać, skłaniamy się ku temu, aby takie zdjęcia z zimnymi ogniami wykonać jako osobny punkt programu na weselu :) I to właśnie ten sposób będziemy opisywać poniżej – bo to on przynosi Wam najwięcej wątpliwości przy organizacji i planowaniu.
W sumie… nic nie “powinno”. Jakie kupicie takie będą, ale musicie liczyć się z prostą kwestią, że te najkrótsze odpalają się wyjątkowo szybko i tak też szybko gasną. Owszem, można dać każdemu po cztery, ale chyba nie chcecie mieć na zdjęciach zamiast zadowolonych i wymachujących ogniami ludzi, same spuszczone głowy próbujące odpalić kolejny płomień;) W drugą stronę też nie jest najlepiej – zbyt długie ognie, gdy osób jest sporo, nie są za bardzo poręczne i dość ciężko zapanować nad nimi, gdy stoi się w ciasnym tłumie (wiadomo, jak do tego dojdzie jeszcze jakiś weselny trunek, to panowanie jeszcze trudniejsze).
Dlatego też odpowiemy, że najlepiej mieć ognie 40-70cm i lepiej więcej niż mniej. Jeśli Gości na zdjęciach będzie dużo, możecie dla każdego przewidzieć po 2 ognie 40cm, a jeśli mniej – dla każdego jeden 70cm.
Odpowiedź jest banalnie prosta: wszyscy mogą :) Ale pamiętajcie, że jak każde zdjęcie grupowe, tak i zdjęcie z zimnymi ogniami ma to do siebie, że nie ma możliwości, by każdy ładnie oświetlony patrzył w obiektyw i był widoczny jak na portrecie. No tak się po prostu nie da. Z resztą, zazwyczaj to nie takie ustawki mają w sobie najwięcej energii, tylko te fotografie, które zrobione są typowo reportażowo. Robiąc zdjęcia skupiamy się na Parze Młodej, ale nie zapominamy także o Gościach czy detalach. To bardzo intensywne kilka minut, w których fotograf musi starać się wyłapywać najlepsze kady i jedna z tych chwil, kiedy ogrooooomnie doceniamy, że zazwyczaj jesteśmy z Wami jako duet fotografów ślubnych. Wtedy można biegać troszkę wolniej ;)
Dobrą opcją jest wytypowanie 5-7 bliskich Par, które będą z Wami wtedy, nie zmuszając całego wesela do wyjścia. Nad taką grupką łatwiej zapanować, możecie dobrać osoby trzeźwe (w końcu przypalona sukienka to nie żarty) no i zwiększa się szansa na to, by wszyscy byli na zdjęciu bardziej widoczni.
Jak każda atrakcja weselna, tak i zimne ognie powinny być odpowiednio zaplanowane, aby wszystko się udało i nie były po prostu… niewypałem ;)