…wiadomo :D
I przyszła zima na dobre. Na dobre, albo i na złe, bo skutecznie przepędziła nas z plenerów i spowodowała, że plany nam się pokrzyżowały.
Zaszyliśmy się w domu rozkoszując ciepłymi kocami, herbatkami i co kto tam lubi – zatem chyba aż tak bardzo narzekać nie możemy.
Przyznajemy, że jakoś nie bardzo paliliśmy się do sesji walentynkowych. Zdecydowanie jesteśmy tą opcją, która jest przekonana, że Walentynki należy obchodzić każdego dnia. Wiadomo, od nadmiaru lukru każdemu może zrobić się mdło, ale sami przyznajcie: jaki jest sens czekać na powód jakim jest Święto Zakochanych by robić właśnie taką zakochaną sesję? No nie ma żadnego.
Wiemy jednak, że mamy sporo wyznawców tego Święta i żeby nie było, że udajemy, że go nie ma – to właśnie w przeddzień Walentynek postanowiliśmy, że musi być opublikowana ta domowa sesja narzeczeńska, by nikt nam nie zarzucił, że temat zupełnie został u nas przemilczany :)
Od razu pewnie nasuwa Wam się pytanie: czy często robicie takie sesje w domach?
Otóż… nie. Ale to była wyjątkowa sesja, ze znaną nam Parą i szczerze: nie wykluczamy powtórki z kimś innym.
Samo zaproszenie do domu wiąże się z dużą dozą zaufania. Mimo wszystko dom pozostaje troszkę twierdzą każdego z nas, do której nie wpuszcza się każdego. Zapewne też na co dzień nawet nie zauważacie jego fotograficznego potencjału. Ale zapewniamy, że czasami wystarczy tylko kawałek podłogi i okna by stworzyć pamiątkę w postaci najpiękniejszych, najintymniejszych zdjęć.
Domowa sesja narzeczeńska
A jeśli już o intymności mowa… nie oszukujmy się, takie domowe sesje rządzą się swoimi prawami i zdjęcia jakich oczekujecie od nas (a w sumie i my sami od siebie oczekujemy) muszą emanować naturalnością, szczerością, swobodą i zaufaniem. Tli się w nas iskra artyzmu i wiemy, że takie fotografie stworzone mogą być tylko wtedy gdy wzajemnie poczujemy między sobą chemię :)
Tak się składa, że z tym duetem totalnie odbieramy na tych samych falach, bo… co artyści to artyści :)
Martyna pozuje, Jan maluje. Jak ona pięknie patrzy i jak on pięknie widzi… tego nawet nie próbujemy opisać słowami.
Ale możemy zaprosić nas na FanPage Jan Czogała Art abyście mogli przybliżyć się do tego co na ścianach :D
Mały fragment tego co stworzyliśmy przed Wami…